Siema!
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jako dosyć świeży nabytek Spursmanii zrobię coś swojego. I to chyba te dwa zdania były najbardziej pozytywne w tym artykule, bo dzisiaj pomówimy o wyjazdowym meczu na Anfield z Liverpoolem.
Pierwsza połowa... cóż, nie było zaciekawie. Nudno z obu stron. Jeden celny strzał. Koguty momentami fajnie grały piłką, ale to nie było to. Bramka dla LFC? Nasi zawodnicy zostawili trochę za dużo miejsca dla Firmino, który musiał to wykorzystać. Lloris bez szans. Już od 15 minuty trzeba było gonić wynik. Na początku szło to mizernie, bez odważniejszych prób. W drugiej połowie (szczególnie na początku) ruszyliśmy z można poowiedzieć szarżą. Mogliśmy wcześniej trafić do siatki Alisona, ale koniec końców w 70 minucie Lucas po asyście Erkisena trafił do bramki. Na szczególne gratulacje zasłużył Harry Kane, który wzowił szybko rzut wolny z niby nie groźnej pozycji. Obrona Liverpoolu nie miała czasu się ustawić, co spowodowało, że zawodnicy Spurs mieli dużo wolnego miejsca. Po golu trochę się uspokoiliśmy i to The Reds zaczeli próbować strzelić bramkę. Raczej mizerne skutki. Jednak to co stało się w 87 minucie jest chyba nie do opisania. Moussa Sissoko od połowy boiska biegnie sam. Może podać do Sona lub skończyć to indywidualnie. Francuz wybrał drugą opcję i oddał strzał... pięć metrów nad bramką!!! Moja złość była nie do opisania i nie będę próbował tego robić. Chwilę później kolejne akcje, ale Rose i Alli się nie popisali. No i ta cholerna 90 minuta... Korner dla drużyny Jurgena Kloppa. Krótkie rozegranie, a potem wrzutka. Strzał, Lloris odpija piłkę, a ta niefortunnie trafia w Toby'ego i pada gol samobójczy. Po czyjej stronie leży wina? Zdecydowanie Hugo. Nie wiem czemu nasz goalkeeper tego nie łapał. Podsumowanie tego meczu może być tylko jedna: PRZEGRANA WE FRAJERSKIM STYLU.
Może teraz jakieś oceny.
Hugo Lloris - 5/10 Zawalił przy ostatniej bramce, a jego podania nie były celne.
Toby Alderweireld - 7/10 Mimo wszystko dobry mecz. Samobój trochę mu ciąży, ale parę dobrych odbiorów na plus.
Jan Vertonghen - 7/10 Podobnie jak Toby. Niezły mecz, parę dobrych interwencji.
Davinson Sanchez - 6/10 Niezły mecz. Jeden z jego wślizgów uratował nas od straty bramki, ale zawalił krycie przy golu Firmino.
Danny Rose - 7/10 Ok. Miał niezłe wjazdy na połowę przeciwnika. Niestety zmarnował świetną akcję pod koniec.
Kieran Trippier - 5/10 Słaby mecz Anglika. Miał udział przy bramce Lucasa.
Moussa Sissoko - 7/10 Naprawdę ciężko pracował na boisku, szkoda jednak tej jednej sytuacji.
Dele Alli - 5/10 Był praktycznie niewidoczny. Mało ruchu w środku pola.
Christian Eriksen - 6/10 Niby coś tam próbował, ale to za mało. Miał straty, nie wykorzystał dobrej sytuacji.
Lucas - 8/10 Dobrze grał, próbował wjeżdżać w pole karne Liverpoolu, strzelił bramkę.
Harry Kane - 6/10 Mało widoczny. Plus za to szybkie wznowienie gry przy bramce na 1:1.
Zmiennicy:
Heung - min Son - 6/10 Coś próbował, ale mało z tego wynikło.
Ben Davies - 5/10 Nic nie wziósł do gry.
Fernando Llorente - 6/10 Nie miał czasu by coś pokazać. Ucierpiał w pojedynku powietrznym
Niestety ulegliśmy na Anfield. Pamiętajcie, że to tylko moje zdanie, a swoim możecie się dzielić w komentarzach. Dzięki, do usłyszenia!
6 komentarzy ODŚWIEŻ